Ta prawdziwa historia walki i miłości rozgrzeje twoje serce
Ostatnia aktualizacja: 15 lutego 2018 r.
Gdybyś był w środku katastrofy i musiał nagle odejść, czy pamiętałbyś, aby złapać swojego zwierzaka ? Cóż, wszyscy powiedzielibyśmy „tak”, ale nikt nie może wiedzieć, jak zareaguje w takiej sytuacji, dopóki jej nie przeżyje. Jednak setki syryjskich uchodźców, którzy musieli uciec przed smutną sytuacją swojego kraju, pokazały, że miłość, jaką mają do swoich zwierząt domowych, wykracza poza granice.
Kiedy ludzie widzą, że ich życie jest zagrożone, to jedyna rzecz, którą wielu pomyśli o uratowaniu. Ale ci uchodźcy dali nam lekcję odwagi, lojalności i miłości.
Sytuacja w Syrii
Chociaż wszyscy zdajemy sobie sprawę z problemu w tym kraju, omówimy go nieco dalej. Syria jest pogrążona w nieustannej wojnie, która odbiera życie tysiącom ludzi, zarówno kobiet, mężczyzn, dzieci, jak i zwierząt.
Wszyscy walczą o uratowanie własnego życia i niewiele czasu zostało, aby spróbować pomóc innym, ponieważ wiedzą, że może to kosztować ich własne życie.
Wiele osób straciło kilku członków rodziny tego samego dnia i pogrążyło się w głębokim smutku, który nie pozwala im nic zrobić. Mimo to muszą uciekać, aby ratować życie.
Z powodu tej niefortunnej sytuacji wiele krajów europejskich zapewniło schronienie tym, którzy chcą uciec z tego narodu. Nie mogą jednak wiele ze sobą zabrać, a wiele z nich zdecydowało się zostawić trochę ubrań, aby aby móc zabrać swoje zwierzęta. Bezwarunkowa miłość nie ma końca…
Historia Syryjczyków i ich zwierząt domowych
Chociaż wielu Syryjczyków musiało uciekać ze swojego kraju pieszo, zdecydowali, że będą im towarzyszyć zwierzęta domowe, świadomi, że zwierzęta nie będą w stanie przejść całą trasę. Chętnie ładują je do wózków lub toreb na ramię, co widać na wielu zdjęciach udostępnionych na portalach społecznościowych.
Istnieją setki prawdziwych historii zwierząt domowych, którym udało się uciec z niefortunnego stanu swojego kraju i uratować im życie. Oto kilka z nich:
- Zeytun. To dziwne imię dla kota; czyli „oliwka”. Nie wiemy, dlaczego właściciel nadał mu to imię. Wiemy tylko, że był gotów podróżować z nim pontonem z Syrii i bezpiecznie dotrzeć do Lesbos w Grecji.
- Johnny jest zwierzakiem młodego, żonatego Syryjczyka para. Towarzyszył im w pieszej wycieczce z Niemiec, nie lada wyzwanie! Udało mu się to dzięki chęci właścicieli do noszenia go na kilku odcinkach w wózku, aby mógł dokończyć podróż. Jego właściciele mówią, że nigdy nie przyszło im do głowy, żeby go zostawić.
- Teddy. W tym przypadku jest zwierzakiem samotnego mężczyzny, który nie chciał go zostawić i zaryzykował wszystko, by sprowadzić go do Grecji łodzią. Obaj dotarli bezpiecznie.
W Syrii i poza nią
Oprócz nich na Węgrzech były setki zwierząt domowych uchodźców. Muszą przestrzegać minimalnych środków bezpieczeństwa, takich jak posiadanie aktualnych szczepionek i bycie dobrze uregulowanymi.
Jednak, podobnie jak ludzie, zwierzęta w Syrii są w niebezpieczeństwie, bez jedzenia i schronienia, pozostawione na pastwę losu. Pozostawienie ich tam bez nikogo, na kim można polegać, jest porzuceniem i najokrutniejszym traktowaniem, jakie można im dać te zwierzęta.
Dlatego Syryjczycy zostawili nam wspaniały przykład do naśladowania. Przyjęli na siebie odpowiedzialność posiadania zwierzaka, wiedząc, że wymagałoby to wielkiego wysiłku, nawet podczas walki o życie. Walka z nadużyciami i porzucaniem to bitwa, do której wszyscy musimy się przyłączyć. Ponadto kochanie naszych zwierząt w odpowiedzi na miłość, którą nas obdarzają, jest ich prawem i naszym obowiązkiem.