Ostatnia aktualizacja: 19 maja 2018 r.
Nie tak dawno temu przeczytałeś historię o kierowcy rajdowym, który wleciał w powietrze swoim pojazdem, aby uratować życie psa przechodzącego przez jezdnię. Cóż, tym razem to właściwie z prawdziwym pilotem linii lotniczych w prawdziwym samolocie. O dziwo, są ludzie, którzy są gotowi zrobić wszystko, aby uratować życie zwierzęcia. Ta prawdziwa historia z pewnością poruszy Twoje serce.
Lot Simba i pilot byli w trakcie
Ten pilot pracował dla kanadyjskiej linii lotniczej Air Canada. W czasie incydentu pilotował samolot z Tel Awiwu w Izraelu do Toronto w Kanadzie. Zwierzęta znajdują się w luku bagażowym wraz z bagażem, gdzie przebywał piękny buldog francuski o imieniu Simba.
Właściciel Simby podróżował w kabinie z przyjaciółmi bez żadnego zmartwienia, ponieważ uważał, że jego zwierzak jest bezpieczny. Nie miał jednak pojęcia, co będzie dalej. Co ciekawe, Simba był jedynym psem na pokładzie. Nie stanowiło to jednak niedogodności dla pilota, gdy usłyszał, że zwierzę jest w niebezpieczeństwie, nie zastanawiał się dwa razy.
Simba był w niebezpieczeństwie
Najwyraźniej, kiedy samolot leciał normalnie, alarmy nagle się włączyły, ponieważ wystąpił problem z temperaturą w ładowni. Temperatura stale rosła, co mogło szybko udusić Simbę. Nie stanowiło to jednak większego problemu z bagażem. Co najwyżej niektóre walizki mogą zostać powyginane, pomarszczone lub wyblakłe. Jednak Simba mógł umrzeć.
Co byś zrobił w tej sytuacji? Może mogłeś pomyśleć, że to tylko jedno zwierzę, a na pokładzie nie było innych zwierząt. Samolubna osoba poszłaby dalej, nie martwiąc się o zwierzę. Na szczęście Simba miał szczęście znaleźć się na pokładzie samolotu anonimowego, dobrodusznego pilota.
Gdy pilot dowiedział się o problemie z temperaturą w ładowni, natychmiast poleciał do Frankfurtu w Niemczech, aby przenieść zwierzę do innego samolotu. Jego właściciel nie był w stanie z nim podróżować, ale zapewniono go, że jego samolot przyleci mniej więcej w tym samym czasie co on. W ten sposób zwierzę będzie przez cały czas nadzorowane.
Ten przystanek był 75-minutowym opóźnieniem dla wszystkich pasażerów na pokładzie samolotu Simby, co wywołało różnego rodzaju reakcje, ale większość reakcji była pozytywna. Większość pasażerów rozumiała, że w grę wchodzi życie.
Ratowanie Simby’s Life
Z drugiej strony, Kontorowicz, właściciel Simby, ma do powiedzenia tylko miłe słowa o pilocie. „Jest jak mój syn, jest członkiem rodziny, jest dla mnie wszystkim. Gdyby coś mu się stało, umarłbym z nieszczęścia – powiedział Kontorowicz ze łzami spływającymi mu po policzku.
Ten nagły postój najprawdopodobniej kosztował linię lotniczą setki, a nawet tysiące dolarów. Jednak niektórzy twierdzą, że pilot wykonał właściwy telefon. Ekspert lotniczy powiedział: „Pilot jest odpowiedzialny za całe życie na pokładzie, zarówno ludzi, jak i zwierząt”.
Mimo że kosztowało to linie i pasażerów czas i pieniądze, ostateczna decyzja należała do pilota. W celu ochrony dobrego samopoczucia zwierzęcia i pilot uratował mu życie. Simba wylądował bezpiecznie w Toronto i kilka minut po wylądowaniu został opowiedziany swojemu właścicielowi.
Choć linia lotnicza straciła zdecydowanie kilka tysięcy dolarów, bohaterski czyn pilota dał linii lotniczej darmową reklamę, a tym samym pozyskał tysiące nowych klientów. Ta akcja była tak zwanym błogosławieństwem w nieszczęściu.
Źródło zdjęć: tn.com.ar